Nie polecam oglądania po przeczytaniu książki.
Rozumiem, że film nie może być za długi, rozumiem różnicę między adaptacją i ekranizacją, ale film z tak pozmienianymi wątkami jest dla mnie zupełnie nie do przetrawienia. Np. pomieszanie włamania Jima Rawlingsa do domu Berensona z postacią Johna Prestona (postaci która ogólnie jest zupełnie inna, pozbawiona wielu cech z książki nadających mu pewnej "atrakcyjności").
Zapewne gdybym najpierw obejrzał film, a potem przeczytał książkę moje odczucia byłyby inne, a tak szczerze się zawiodłem.
A ja własnie tak zrobułem, jakiś czas temu ogladalem film a niedawno czytałem książke.
Masz całkowita rację, ksiązka o niebo lepsza od filmu-chociaż też nie bez wad.
Ja najpierw przeczytałem książkę, później obejrzałem film i po pierwszych 10 minutach straciłem zapał do dalszego oglądania. Mi bardziej przeszkodziło przypisanie całej operacji szefowi KGB... Ale obejrzałem do końca, nieco wbrew sobie i reszta jest niemal tak samo jak w książce. Tylko sam film nie ma takiej atmosfery jak książka. Powieść aż żal kończyć szczerze mówiąc;d