Czy ktoś jeszcze ma wrażenie, że ten film już jedzie po bandzie pokazując jak to kobiety są mądre i wspaniałe, a mężczyźni źli, zacofani, słabi, a nawet głupi... Wzór dzisiejszego mężczyzny mnie wręcz zatrważająco szokuje - słaby, zdziewiczały, uległy.
Wg mnie to nawet nie jest (jak zawsze ostatnimi laty) próba pokazania patriarchatu z najgorętszej strony - to udowadnianie wyższości matriarchatu.
PS.
Jak ktoś ma córkę to polecam obejrzeć, ale jak macie syna to raczej bym czegoś takiego mu nie pokazywał.